Dzień Polskiego Państwa Podziemnego - 27.09.2007

iksemes

tu coś napiszę w wolnym czasie Wesoly

a narazie tylko link Wesoly

[link widoczny dla zalogowanych]

jeszcze go nie mam Smutny

tego czasu ....

klaudia

Dopiero teraz zobaczyłam, że Ksiądz to zedytował

Wow pół mojej głowy było w gazecie

iksemes

Obiecałem....

Nie wiem już, kiedy to było. Dawno, nawet za dawno, i wstyd tak późno pisać wpis. Sprawdziłem ...

27 - 09 - 2007.
Dzień Polskiego Państwa Podziemnego.
Rajd edukacyjno-historyczny.
Uroczysko Kobielno.

Zaczęło się od spotkania w MOK-u. Prlekcje i rozmowy weteranów i kombatantów. Pytania i odpowiedzi. A wszystko o partyzantce, która na terenie Moniek i okolic uprzykrzała życie okupantom. Swoją bazę i "dom" mieli na bagnach w pobliżu wsi Kobielne. W otoczeniu pięknego parku biebrzańskiego. W gajówce przebywali już partyzanci już od września 39 roku, mogli sie tam schronić i wojskowi i cywile. Było to miejsce chroniące przed aresztowaniem.

Po zakończonej części spotkania, przejechalimy wszyscy autobusem w pobliże Biebrzańskich bagien. Dalszą część drogi pokonaliśmy pieszo, jednak, nie do samej gajówki, gdyż teren nie nadawał się do dalszej wędrówki.

Zatrzymaliśmy się więc przy ambonie, i tam, oczekując na resztę uczestników przygotowaliśmy apel. Gdy juz gwar i hałas ucichł, rozpoczął się Apel Poległych. Ks. Maciek wyczytywał poszczególne grupy żołnierzy i ofiar wojny...okrzyk POLEGLI NA POLU CHWAŁY rozbrzmiewał zaś echem po biebrzańskim parku.

Po skończonej uroczystości, nastąpiło zwiedzanie parku, począwszy od myśliwskich ambon, skonczywszy na szlaku przyrodniczym i wąskich kładek, na których nie sposób było czasem się wyminąć...

Nie odbyło się też, bez piosnenki, skrobania marchewek, podstawiania nóg, popychania, pociągania i tego wszystkiego co czyni życie harcerza przyjemniejszym.

Kilkukilomertowy spacerek, bo rajdem to nazywać było by chyba za mocne słowo, powędrowaliśmy do jakiegoś cudownego miejsca pachnącego bigosikiem i herbatką...tam posiliwszy się, niektórzy jedli wiecej niż trzeba (nie mówmy kto) nastąpiły kończące cały cykl spotkań refleksje o prof. Strzęboszu.

Tym miłym akcentem udaliśmy się na PeKaPe i tam na dworcu kontynuowaliśmy harcerskie harce. Każdy z uczestników otrzymał dzwoneczek gliniany ze sklepiku przy siedzibie Parku...oczywiście niektórzy popsuli go w pierwszym momencie...

Pociąg przyjechał, my wsiedli my do niego

, i pojechali do Moniek...Wspomnienia piękne ... i czas mile spędzony....

szkrabusiek

ślicznie:) teraz jeszcze tylko przerobić zwroty na polskie i do kroniki naszej;D
Dziękuję za napisanie i za... słowność Wesoly

iksemes

ha...ja nie słowny? słowny, tylko mi czas nie gra Wesoly